Elbląscy nauczyciele są gotowi do strajku. Decyzję poznamy w czwartek

Czeka nas strajk nauczycieli? Ostateczną decyzję w tej sprawie Związek Nauczycielstwa Polskiego podejmie w czwartek (10 stycznia). Związkowcy nie ukrywają, rozgoryczenia poniedziałkowymi rozmowami z minister Zalewską, że to może być jedyne wyjście.

Zarząd Główny ZNP, po kolejnych rozmowach z resortem edukacji zaplanowanych na czwartek (10 stycznia), podejmie decyzję w sprawie ewentualnego strajku. Wiele wskazuje na to, że środowiska nauczycielskie zdecydują się na tę ostateczność.

Z chwilą podjęcia przez Zarząd uchwały w tej sprawie będziemy ją realizowali. Myślę, że w Elblągu nie będzie z tym problemu, aby wreszcie zjednoczyć się i pokazać, że nie zgadzamy się z takim traktowaniem. Liczę jednak na to, że na następne spotkanie pani minister przyjdzie przygotowana i będzie umiała zaproponować pracownikom oświaty coś bardziej rzetelnego– mówi Gerhard Przybylski ,prezes elbląskiego oddziału ZNP. Środowisko nauczycielskie od dłuższego już czasu walczy o podwyżki. Domagają się 1000 zł więcej do pensji. W poniedziałek (7 stycznia), w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”, związkowcy spotkali się z Anną Zalewską, minister edukacji, czasu dla nich nie znalazł natomiast premier Mateusz Morawiecki.

 

Rozmowy z szefową resortu nie przyniosły spodziewanego efektu.
Ministerstwo Edukacji Narodowej pochwaliło się co prawda, że planuje podnieść wynagrodzenia nauczyciel i przypomniało, że od 1 stycznia 2019 ich wynagrodzenia już wzrosły o 5 proc., a za rok podniesione zostaną o kolejne 5 proc.

W przyszłym roku wynagrodzenie średnie nauczyciela stażysty wzrośnie o 444 zł, nauczyciela kontraktowego o 493 zł, nauczyciela mianowanego o 640 zł, a nauczyciela dyplomowanego o 818 zł. Obecnie około 60 proc. nauczycieli to osoby, które posiadają stopień awansu zawodowego nauczyciela dyplomowanego. Docelowo od przyszłego roku średnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty wynosić będzie 3 197 zł, nauczyciela kontraktowego – 3 549 zł, nauczyciela mianowanego
4 604 zł, a dyplomowanego – 5 883 zł
– czytamy w komunikacie MEN.
Informacje okraszone zostały infografiką przedstawiającą zarobki nauczycieli, zamieszczoną przez MEN na Facebooku. Reakcja związkowców daleka jest od entuzjazmu. To wirtualne kwoty, które nie mają nic wspólnego z zarobkami. Kto jak kto, ale minister edukacji wie, że średnie wynagrodzenia nauczycieli tak naprawdę istnieją tylko na papierze. To pojęcie stworzone po to, by księgowi w gminach i powiatach mogli rozliczać się z MEN i Ministerstwem Finansów z subwencji oświatowej wypłaconej samorządom na utrzymanie szkół. Stawki te nie mają wiele wspólnego z realnymi zarobkami nauczycieli. Do średniej płacy wlicza się np. dodatek za pełnienie funkcji kierowniczej, nagrodę jubileuszową, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej czy odprawę emerytalną. Żaden nauczyciel nie osiąga poziomu wynagrodzenia wskazanego przez MEN w średnim wynagrodzeniu. To jest po prostu niemożliwe – komentuje doniesienia ministerstwa Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Czy niezadowolenie środowiska doprowadzi do strajku? Przekonamy się o tym już w czwartek. Związkowcy nie ukrywają, że nauczycieli, są gotowi i na tę ewentualność.

Rozdrażnienie pracowników oświaty narasta, bo to, co jest na proponowane, to delikatnie mówić jest kpinaprzekonuje Gerhard Przybylski. Elbląscy nauczyciele byli pytani co sądzą o proteście i o to, jak powinien od przebiegać. Wielu opowiedziało się za. Wskazywali dwie formy organizacji protestu, jedną z nich jest strajk. Powoli dojrzewają chyba do tego. Widzą, że na „górze” dzieją się różne rzeczy, pieniądze są rozdawane na prawo i lewo, a zapomina się ludziach, którzy stanowią o rozwoju społeczeństwa – dodaje prezes elbląskiego oddziału ZNP.